Bebeluszek
And the show goes on.
Życie jest piękne!!!
„Życie to krótka chwila iluminacji w nieskończonej wstędze nicości”
Notka jak notka.
Zorkownia
Notka informacyjna numer 213454
F jak Frustratka
Moja szuflada.
Maria i Zuzia część 2
Nie ukrywam, po przeczytaniu komentarzy pod ostatnim wpisem zrobiło mi się co nieco smutno. Piszemy tu w sposób prosty, bez wyszukanych metafor, starając się formułować myśli w krótkie przejrzyste zdania. To bardzo smutne, że mimo to, zdecydowana większość czytelników nie radzi sobie ze zrozumieniem naszych tekstów.
No cóż, wygląda na to, że tylko ja uważam, że Maria powinna sama pisać swój blog, że jej poezja stanowi wartość samą w sobie i że miałaby szanse na nagrodę w swojej kategorii.
Wiedzieliśmy już kilka blogów na których rozkochani rodzice pisali w imieniu swojego dziecka, i bynajmniej nas to nie raziło, ale nigdy nie spotkaliśmy się z tym, żeby pisać blog za kogoś, kto gdyby chciał mógłby to robić sam. Przedyskutowaliśmy to w redakcji i jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że niewiele jest rzeczy bardziej niegodziwych niż wkładanie w czyjeś usta nie jego myśli.
Jeśli napisaliśmy, że Zuzia gówno wie co myśli jej siostra, to nie dlatego że znaliśmy, jak to ktoś napisał innego downa, tylko dlatego, że ta tak to już jest. Nikt z nas nie siedzi w głowie drugiego człowieka.
Napisałem, że kiedy staliśmy z Georgiem bawiąc się wężami do podlewanie trawnika i komentując przechodzące ulicą laski, myśleliśmy o tym samym. Napisałem tak nie przez przypadek. Wierzę w to, że wszyscy jesteśmy w gruncie rzeczy tacy sami, dlatego rozmawialiśmy z Georgiem jak równy z równym. Nie widzę tej równości między Zuzią i Marią.
I Zuzi się oberwało. Ale przecież słusznie.
Tak sobie myślę, że gdybym ja miał brata z ZD to jedynie kibicowałbym mu na jego bogu. To nie ja podlegam stereotypom, to Zuzia uważa, że poezja jej siostry wymaga opatrzenia komentarzem. To nie jest przypadek, że Zuzia swoje teksty pisze pogrubioną czcionką, a to co pisze Maria, publikowane jest chudziutkim Courierem. Czytelnik nie powinien mieć wątpliwości co jest istotne, a co mniej.
No cóż bywa i tak.
Zuzia chce wygrać konkurs. Wydaje jej się, że zrobi to na plecach Marii. Nie podoba mi się to. Nie sądzę, żeby komukolwiek się to podobało. Nie podoba mi się też jej strona facebooku, Szczególnie to, że Zuzia pisze używając awatara ze zdjęciem siostry.
Dlatego współczuje Marii, przykro mi, że dzień w dzień Zuzia przypomina jej o chorobie. Nawet w wirtualnym świecie Maria nie może być po postu blogerką Marią. Zuzia dba żeby wszyscy łącznie z Marysią nawet na chwilę nie zapomnieli o jej chorobie.
Zuzia i Marysia
„Panna Maria od wierszy” to kolejny blog w kategorii „blogi literackie” którego nikt nie czyta.(miejsce 1798 w rankingu bloxa za ostatni tydzień) Tym razem nie będziemy się pytać skąd jego autorka zebrała tyle esemesów, bo wydaje nam się, że wiemy.
Więc do rzeczy:
Tytułowa Panna Maria ma 23 lata i zespół downa.
Zdarza się.
Blog pisany jest przez jej siostrę Zuzię. Notki oparte są na tym samym schemacie (lubimy schematy). Najpierw Zuzia wstawia swoje bla, bla, bla, w którym zwrot „Panna Maria” pojawia się średnio 100 razy na wpis, a potem jest wiersz Marysi, podpisany jej imieniem i nazwiskiem).
Nie będę ukrywał. Lektura bloga wywołała w redakcji bardzo duży niesmak. Oczywiście całym sercem jesteśmy za Marysią, której wiersze są o niebo lepsze niż te ze wspominanego wczoraj blogu Liryki. Tak owszem, niektóre z nich wydają się zbyt dosłowne, lub mówią o rzeczach tak oczywistych, że pisanie o nich wydaje się być pozbawione sensu. Niemniej jest kilka, które zrobiły na redakcji bardzo dobre wrażenie.
Dlatego uważamy, że gdyby tak wywalić, komentarze Zuzi i zostawić tylko co wyszło spod ręki Marysi, to blog miałby szanse. Dzięki siostruni z całą pewnością ich nie ma. Te wiersze bronią się same, Szkoda że siostra tego nie rozumie.
Pisaliśmy kiedyś, że o jakości bloga decyduje, nie tyle jego treść, co osobowość blogera. W historii literatury, znajdziemy nie jednego skurwysyna, który w pamięci ludzkiej pozostanie wybitnym pisarzem. Otóż my wierzymy mocno w to, że z blogami jest inaczej. Dzięki interaktywnej roli komentarzy, osobowość autora jest równie ważna, jeśli nie ważniejsza od tego co pisze. Innymi słowy fajne blogi, to te pisane przez fajnych autorów.
Nie wierzymy siostrze Marysi, Nie możemy oprzeć się wrażeniu, że za tym całym wspólnym pisaniem stoi coś zupełnie innego niż siostrzana miłość. Tak, tak, siostra Marysi nie budzi naszej sympatii. Wprost przeciwnie, wkurza nas, że wciąż mówi jej ustami: „Panna Maria” to , „Panna Maria” tamto. Mamy taki feeling, że de facto Zuzia gówno wie, co dzieje się w głowie Marysi.
Znaliśmy kiedyś jednego downa z sąsiedztwa. Był w podobnym wieku co Marysia. Lubił przyłazić kiedy myłem samochód, albo robiłem coś w ogrodzie z frontu domu. Szczególnie podobało mu się lanie wody ze szlaucha, więc staliśmy tak sobie, nie raz nie dwa, polewając samochód czy trawnik, a ile razy chodnikiem szła jakaś babka i nie miało znaczenia ładna czy brzydka, George bo tak miał na imię mój down mówił.
– What an ass, I could fuck her all day long
I uśmiechaliśmy się do siebie, bo w sumie po mojej głowie chodziły podobne myśli.
Tak to już jest, że kiedy wygląda się jak dzwonnik z Notre Dame i do tego wymaga stałej opieki rodziców praktycznie do końca życia, to szanse na na dobry seks są żadne.
Na koniec jak zwykle kilka dobrych rad tym razem nie tyle dla bohaterki bloga, bo ją bardzo czule klepiemy po pleckach, co jej siostry.
Słońce:
Zamieszczasz wiersze siostry w internecie, bardzo miło. Zebrałaś esemesy, super, ale to wszystko. Bo tak się składa że wszystko ponad to, to policzek wymierzony Marysi. Przeczytaj dokładnie to co piszesz, będziesz wiedziała co mam na myśli.
Cdn.